Naruto leniwie otworzył oczy, rozejrzał się po pokoju. Wszędzie panowała ciemność.
-Aż tak długo spałem ? - Zapytał sam siebie
Nagle chłopak poczuł ciężar na swoim ramieniu, spojrzał na postać, która powodowała go.
Leżała tam głowa czarnowłosej piękności. Hinata oddychała równo i spokojnie, delikatnie uśmiechała się przez sen co oznaczało, że śniło się jej coś miłego.
Blondyn delikatnie podniósł dziewczynę i wstał, następnie przeniósł ją do pokoju. Położył ją na łóżku przykrywając kołdrą, wrócił się do salonu po torbę z ubraniami, a następnie poszedł do łazienki. Rozebrał się do naga i odkręcił kurek z zimną wodą. Wszedł pod strumień. Zimna woda wbijała swoje igiełki w jego skórę. Mimo iż było to bolesne, chłopak uwielbiał to uczucie, gasiło w nim żar jaki powstał przez coś co sam uwolnił.
-Cholera jasna- Zaklął pod nosem- I co ja mam robić, muszę stąd odejść inaczej sprowadzę na nią niebezpieczeństwo.- Rzedł sam do siebie
Wziął do ręki mydło i przejechał nim po ciele. Delikatny zapach wanilii dotarł do jego nozdrzy. Chłopak zaciągnął się nim. Uwielbiał właśnie ten zapach, tak samo pachniała Hinata.
-Jeszcze trochę i pomyślę, że mi się podoba- Zaśmiał się sam do siebie.
-Może jednak- Usłyszał szyderczy śmiech w głowie. Lis otwarcie z niego drwił, a on nawet nie reagował.
-Zajmij się sobą lisie, przecież za kilka dni będziemy ciężko trenować, ciekawe czy wtedy będziesz taki mądry.
-Tym który będzie padał, będziesz ty chłopczyku! - Ponownie śmiech rozniósł się po głowie Namikaze.
Niebieskooki zakręcił kurek i wyszedł z pod prysznica. Wytarł swoje ciało w niebieski, puchaty ręcznik. Gdy był już suchy, ubrał pierwsze lepsze bokserki z torby. Następnie przeszukał torbę, znalazł tam ogromną czarną bluzę i tego samego koloru spodnie. Na końcu przeczesał ręką swoje włosy, z których kapała woda i wyszedł z łazienki.
Szarowłosy mężczyzna siedział wygodnie w swoim fotelu, u jego boku siedziała ogromna ropucha, w ręku trzymała fajkę, którą od czasu do czasu przykładała do ust i zaciągała się.
-Powiedz mi Jiraya- Zaczęła - Co zamierzasz zrobić z tą kobietą?
-O jakiej kobiecie mówisz?
-O tej która uratowała Naruto, masz zamiar dać jej jako dowód wdzięczności złoto? A może siedzibę ?- Zaśmiała się
-Nie dam jej nic, prócz podziękowania i ochrony. Tak jak ona pomogła jemu, ja pomogę jej gdy tylko będą mógł.
-Lecz ona jest z Konohy, to jak zdrada organizacji.
-Wiem, lecz Tsunade też jest z kraju ognia.
-Twoja dawna miłość co? Znając ciebie ni idziesz tylko do tej dziewczyny, odwiedzisz również szanowną hokage, prawda?
-Skąd ten pomysł?
-Nie znam cię od dziś. Wiem, że to zrobisz.
-Zrobię, muszę przecież jej pogratulować.
-Czego?
-Że ma w swoich szeregach takiego ninja.
-Zdrajcę?
-Nie uważam tej dziewczyny za zdrajcę, wręcz przeciwnie, mam co do niej pewne przeczucia. Chcę ją zobaczyć, poznać jej klan, coś mi tu nie pasuje.
-Cóż to twoja sprawa.
Rozmowa mężczyzny i żaby została przerwana przez pukanie do drzwi. Gdy Jiraya rzucił krótkie "proszę". Do pomieszczenia wszedł Shikaku wraz z synem i jego partnerami.
-Cieszę się, że już jesteście- Zaczął czarnooki - Jesteście gotowi? Przepraszam,że ta misja stała się taka pogmatwana. Lecz zależy mi na Naruto.
-Wiemy- Rzekł starszy Nara - Dlatego chcemy pomóc.
-Plan jest taki. Shikaku ty idziesz przodem do jej domu, następnie przyprowadzisz ich do Edemaus. Znając hokage kraju ognia wszędzie będą oddziału ANBU lub innych schinobi. Dlatego najlepiej będzie jak zabezpieczysz Naruto i dziewczynę. Wy zaś - Tu zwrócił się do oddziału trzeciego- Idziecie jako eskorta dla Sasuke i Shikamaru. Zrozumiano?
-Hai- Odpowiedzieli chórem.
-Ja dołączę do was później, Obito ty idziesz z młodymi. Obawiam się, że nie odbędzie się bez walki. Konoha nie jest, aż taka słaba i głupia. Zauważą was, a to jest pewne. Dlatego macie zabezpieczyć swoje wizerunki, kapelusze, płaszcze, maski. Mam nadzieję, że nie przegracie, jesteście dobrze wytrenowani. Nie zawiedźcie mnie. A teraz ruszaj cie!
Blondynka o obfitym biuście siedziała na skórzanym fotelu i przeglądała papiery. Największą uwagę przykuła teczka z aktami " Hyuga Hinaty"
-Co robisz Tsunade? - Do pokoju weszła asystentka brązowookiej
-Przeglądam akta jednej z shinobi.
-Coś z nimi nie tak?
-Owszem.
-Hę? O czym ty mówisz? Kogo tam oglądasz!?
-Hinatę.
-Hyuga?
-Mamy tylko jedną Hinatę w wiosce.
-Racja, więc co jest nie tak?
-Spójrz- Blondynka podsunęła dokumenty pod nos czarnowłosej.
-Na co mam patrzeć?
-Przyjrzyj się!
Shizune przejechała wzrokiem po kartce. Było tam zdjęcie dziewczyny, akt urodzenia, imiona rodziców, ranga shinobi, grupa krwi.
-No i co tu jest niby dziwne?
-Więc spójrz na to- Blondynka rzuciła kolejne dokumenty.
-Tsunade, dlaczego karzesz mi oglądać dokumenty klanu Hyuga, może od razu dasz mi też, papiery bocznej gałęzi.
-To nie jest śmieszne! Patrz!- Kobieta wskazała na zdjęcie dziewczyny- Hinata ma grupę krwi A.
-No i?
-To niemożliwe!
-Jak nie? Skoro jeden z rodziców miał A.
- W tym problem ! Hanabi ma B, jej Hiashi też, również Elena ma B. Poza tym spójrz na oczy Hinaty. Są jasne, wręcz bardzo jasne. A klan Hyuga ma ciemne jak kwiaty lawendy. Więc albo Hinata nie jest jego córką, lub ma inną matkę.
-Ale jak?
-Nie wiem, nie odmeldowałam nic takiego. Mimo to Hinata jest z głównej gałęzi, jest pierworodna! I to ona powinna zasiąść na tronie Hyuga, jak głowa klanu.
-Ale Hiashi ją wygnał.
-Nie zaakceptował jej gdy się wydało, że nie jest córką Eleny. Widocznie radzie też się to nie podobało. A miejsce Hinaty zajmie Hanabi.
-Przeszukam archiwum. Wydaje mi się, że coś nie gra w tej rodzinie!
Rozmowa kobiet została przerwana przez trzask charakterystyczny dla teleportacji. Gdy ciemny dym opadł, w pokoju stanął Jiraya z szerokim uśmiechem.
-Witaj Tsunade przemówił.
-Ty...czego tu chcesz!
-Ja zawołam ANBU!- Krzyknęła czarnooka, lecz została zatrzymana przez dłoń blondynki
-Nie zostań...
-Słusznie Tsunade, długo się nie widzieliśmy.
-Czego stary zboczeńcu!
-Chciałem ci podziękować!
-Co za co?!
Mężczyzna zaśmiał się.
-Z czego się śmiejesz.
-Dziękuję Tsunade, że masz takich świetnych ninja, odwiedzę cię niebawem. Żegnam.- Czarnooki zniknął, zostawiając blondynkę i brunetkę samą.
-Co to miało być, dlaczego dziękuję za naszych schinobi?
-Nie wiem.
-Witaj Naruto dawno się nie widzieliśmy. - W pokoju stanął czarnowłosy mężczyzną w kitce.
-Shikaku, co ty tu robisz?
-Przyszedłem po ciebie.
Naruto wszystko w porządku? - Do salonu weszła Hinata, przecierając piąstką oko.
-Hinata nie wchodź tu!
-Spokojnie nie zabijemy jej, ale musimy ją stąd wyciągnąć.
-Co?
-Zaraz będą tu oddziały ANBU, a ona zostanie osądzona o zdradę. Wtedy oni ją zabiją.
-Nie pozwolę na to!
-Nie spinaj się dzieciaku. Łap- Mężczyzna rzucił w stronę chłopaka płaszcz "firmowy", kapelusz i maskę.
-Hinata, podejdź tu.
Dziewczyna nieśmiało wykonała jego polecenie, ten zaś wcisnął jej podarowane przez swojego starszego kolegę przedmioty.
-Ubierz to.
-Ale!
-Ubieraj!- Warknął
-Pośpieszcie się.Zabieraj płaza i idziemy.- Warknął Nara
-Gamatatsu! Idziemy!
Gdy Hinata była już gotowa, Naruto chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie.
-Pod żadnym pozorem się nie odzywaj i nie zdejmuj nic, dopóki i nie powiem zrozumiano?
-Tak.
-Skoro jesteście gotowi, idziemy. Pamiętaj Naturo, żeby iść za mną.
-Rozumiem.
Cała trójka wyszła tylnym wejściem i kierowała się do lasu. Gdzie znajdowało się słynne Edemaus. Musieli zachować ostrożność, gdyż każda część była patrolowana przez oddziału ANBU. Szelest liści przypominał im, że nie są sami, za krzaków wyłonił się oddział ANBU.
Mężczyzna w szarej kamizelce i masce kota przemówił:
-Stać! W imieniu hokage Konohy Gakure jesteście zatrzymani.
-Też mi coś- Prychnął Namikaze- Zostań tutaj! - Zwrócił się do perłowookiej
-Lisie- Rzekł w myślach- Liczę na ciebie.
-Nie rozśmieszajcie mnie! - Zaczął Nara- Nie jesteście w stanie nas pokonać
-Mów sobie!- Prychnął jeden z ANBU - Jest nas więcej niż was, więc jak chcecie nas pokonać.
-Może dzięki nam?- W słowo mężczyźnie, wszedł czarnowłosy dziedzic Sharingana. Za nim zaś stały trzy osoby ubrane w ten sam płaszcz, kapelusz i maski co młody Uzumaki i starszy Nara.
- Co tu się kurwa dzieje!- Zaklął dowódca
-Wezwę posiłki- Zaczął ktoś z tyłu
-Nigdzie nie pójdziesz chłoptasiu!
Sasuke wyjął z pochwy katanę i ruszył na jednego z przeciwników. Za nim wyruszyła reszta. Rozpoczęła się krwawa walka o śmierć i życie członków Akatsuki. Hinata tylko stała i przyglądała się temu z boku.
Naruto widząc poczynania swoich towarzyszy sam ruszył do boju. Katan błysnęła czerwonym płomieniem, który zaczął rozchodzić się po ciele blondyna. Czerwona chakra zaczęła tworzyć dwa ogony.
-Co do cholery.
-Teraz to już chyba ty nie masz szans! - Jeden z ogonów trafił w miejsce, gdzie stał schinobi, lecz ten zrobił unik i wylądował na pobliskim drzewie.
-Hanyou- Wyszeptał sam do siebie i zaczął formować jakieś pieczęcie. Po chwili z jego rękawów zaczęły wydobywać się pszczoły. Zwierzęta te podleciały do Naruto i zaczęły pluć miodem.
-Takimi marnymi sztuczkami mnie nie pokonasz! - Zaśmiał się chłopak, a za jego plecami utworzył się kolejny ogon.
-Mam jeszcze inne, mogę ci zademonstrować! - Mężczyzna ugryzł swój kciuk i przyłożył go do ziemi, szepcząc jakąś regułkę, następnie na polanie pojawiła się ogromnych rozmiarów pszczoła - I co teraz dzieciaku.
Owad podleciał do zdezorientowanego chłopaka i otoczył go kokonem.
-Naruto!- Krzyknął Sasuke, powalając przeciwnika. Już miał sie rzucił na ratunek przyjacielowi, gdy został powstrzymany przez silną dłoń. Spojrzał na osobę, która chciała go powstrzymać. Jego kare tęczówki spostrzegły maskę wilka, wiedział, że to jego starszy brat, ufał mu, więc postanowił się nie szarpać.
-I co teraz dzieciaku?- Zaśmiał się mieszkaniec kraju ognia, podchodząc do owada.
-Radziłbym ci się odsunąć. - Kilka metrów dalej stanął czarnowłosy w kitce
-Ten dzieciak już się pewnie rozpuścił. Teraz czas na cie...
Wypowiedź ANBU, została przerwana przez trzask pękającego kokonu. Wszędzie emanowała czerwona chakra, która zapalała wszystko co było w pobliżu. Blondyn zaś stał na czworaka. A jego ciało wyglądało jak lisie, jego tęczówki były złote, zamiast zębów miał długie kły. Chłopak warczał. Z tyłu falowało pięć ogonów. Długie pazury wbijały się do ziemi.
- Odsuńcie się!- Krzyknął Shikaku, zabierając ze sobą dziewczynę.
Żyjący członkowie ANBU, patrzyli przerażeni na chłopaka. Wszyscy wyjęli katany z pochwy.
-Bądźcie gotowi!- Szepnął dwoódca
-To demon!
Te słowa zadziałały jak płachta na byka, blondyn ruszył na członków oddziału, rozszarpując jednego po drugim kilkoma ruchami. Na samym końcu został "władca" pszczół.
-Błagam ulituj się nade mną!
Członkowie Akatsuki i panna Hyuga patrzyli na to wszytko przerażeni.
-Trzeba mu pomóc!- Krzyknęła
-Zabije cię, jeśli do niego podejdziesz!- Krzyknął do niej Shikamaru
-Ale, ale jeśli nic nie zrobimy on sam się zabije! Musimy mu jakoś pomóc.
-Jak chcesz to niby zrobić?- Krzyknął zrozpaczony Sasuke- To mój przyjaciel też chciał bym mu pomóc!- W karych tęczówkach błysnęły łzy
-Ja...- Wszyscy spojrzeli na nią- Ja nie mam zamiaru tak tu stać.- Czarnowłosa wyrwała sie z uścisku Nary i zeskoczyła z wzgórza na którym stali. Nie słyszała już wołania swojego imienia. Biegła przed siebie, a z jej perłowych oczu ciekły łzy.
Namikaze czuł się jak zamknięty w klatce, widział wszytko co robi, lecz nie mógł zapanować nad swoim ciałem. Mimo starań nic. Jego ciało jak robot walczyło samo. Stał teraz nad tym mężczyzną, a cały las pokrył się płomieniem. Myślał tylko o tym czy Hinata jest bezpieczna. Nie chciał jej skrzywdzić.
-Naruto! - Usłyszał.
Czerwone tęczówki spojrzały na drobną postać dziewczyny w płaszczu.
-Uciekaj!- Pomyślał, lecz nie mógł jej tego powiedzieć. Nie potrafił.
-Naruto- Wyszeptała.
Lis podniósł jedną z łap i trafił nią w ramię białookiej. Krew trysnęła natychmiastowo, rozrywając część płaszcza. Dziewczyna chwyciła się w zranione miejsce.
Z jego ust wydobyło się tylko warknięcie, a lis zwrócił się znowu w stronę mieszkańca Konohy.
-Przestań!
Naruto poczuł jakby ktoś uderzył go w twarz. Poczuł na swoim brzuchu, jak oplatają go delikatne dłonie dziewczyny. Czerwonka chakra dała o sobie znać, parząc jej dłonie.
Wszytko zniknęło, on ponownie był normalny i mógł kontrolować swoje ciało.
-Hinata!- Odwrócił się do niej
Stała trochę dalej i ocierała czerwone dłonie.
-Hinata, przepraszam. - Wszeptał, chciał do niej podejść, lecz został powstrzymany przez szarpnięcie. Odwrócił się w te stronę. Trzymał go jego mistrz i dowódca Akatsuki.
-Naruto musimy wracać- Rzekł
-A...ale!
-Zaraz będzie tu kilka razy więcej oddziałów i hokage, złapią nas.
-Rozumiem.- Naruto wyrwał się z uścisku Jirayi i podszedł do dziewczyny, następnie chwycił jej dłoń.
-Hinata, chodź ze mną. - Wyszeptał
-Naruto, ja nie mogę. Muszę tu zostać, mam sprawę do załatwienia.
-Hinata- Złapał jej podbródek, zmuszając by spojrzała na niego.
Na polanie pojawili się ninja z Konohy na czele z hokage.
-Stać jesteście aresztowani- Krzyknęła
-Naruto!- Wrzasnął szarowłosy-Idziemy
-Hinata, wrócę po ciebie, obiecuję!- Blondyn cmoknął jej usta. Następnie stanął przed nią.
Ktoś rzucił dymną bombę. Na polanie zostali tylko schinobi Konohy.
-Macie ugasić ogień. I przeszukajcie wszystkie domy, musimy znaleźć zdrajcę!
Błędy! Błędy logistyczne!
OdpowiedzUsuń" spojrzał na postać, która powodowała go. " powinno być "która go powodowała". Takich błędów, głównie zbyt wielkiej ilości liter "i" jest jeszcze parę.
Zaletą jest jednakowoż dłuższy rozdział i to że oddzielasz role postaci tak jak doradziłem. Nowe tło również się nie zlewa.
Szkoda, że nie pomyślałaś nad inną możliwością przemiany Naruto, tylko zostawiłaś tą klasyczną z mangi. No ale trudno :)
Dodatkowo mogłabyś trochę rozwinąć wątek romansu między postaciami bo moim zdaniem troszkę za szybko to poszło.
A teraz znikam i Weny życzę.
Pozdrawiam Datenshi
Powiem szczerze szablon będzie zmieniony. Nie jestem zadowolona z tego. I chcę przedstawić bohaterów inaczej. Chcę pokazać jak wygląda Naruto w Akatsuki. Niestety nie znam się za dobrze na tym, dlatego idzie mi fatalnie i trochę zajmuje mi to dużo czasu Co do błędów. Będę sprawdzała tekst kila razy, postaram się to jakoś wszytko ogarnąć. Są wakacje i będę miała dużo czasu na to. Co do wątku romansu, chcę go rozwinąć bardziej w drugiej części. Ale to wszystko w swoim czasie. Dziękuję za rady i uwagi! Bardzo mi pomagają :) Pozdrawiam i dziękuję :)
UsuńNie ma za co. Pamiętam swoje początki z pisaniem, też były tragiczne. :) Jakbyś potrzebowała pomocy to napisz. Sprawdzam komentarze regularnie :D
UsuńDziękuję :D Powiem szczerze, że potrzebuję pomocy ale z kodami CSS. Ale to tam :D Chyba, że się na tym znasz i masz czas żeby mi pomóc : ) Ale nic na siłę :D
UsuńOjć, sam bym chciał się na tym znać. W tym aspekcie niestety nie mogę pomóc :D
UsuńPopieram błędy i jeszcze raz błędy po za tym raz Naruto rozmawia normalnie z lisem i mówi mu że będą razem trenować a za drugim nie może go kontrolować wtf !? Po drugie gdzie reszta rozdziałów nie ma spisu treści czy coś w ten deseń ? Straszny Chaos ta historia czy fabuła nie ma spójności
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za chaos, ale robię wszystko na telefonie. Dzisiaj dopiero dostałam laptopa od brata. Co do błędów, będę sprawdzała tekst kilka razy i postaram się ogarnąć to wszystko bardziej. Spis treści będzie zrobiony jako post.
UsuńProsze linka do rozdzialu 6
OdpowiedzUsuńhttps://liveiinpain.blogspot.com/2016/05/rozdzia-vi-bohater.html?showComment=1465759651209#c263112079545127078
UsuńDzieki, jak mozesz powiedz mi jak to znalazles/as?
Usuńhttps://liveiinpain.blogspot.com/p/spis-tresci_20.html Proszę tu są wszystkie rozdziały :)
UsuńRozdział bardzo mi się podobał, był także nawet długi, co mnie cieszy.
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać następnego.
Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next.
Dziękuję bardzo :) Pozdrawiam
Usuń